Tuż przed weekendem media obiegła wypowiedź dr Jana Grabowskiego na temat nowych mundurów polskiej Policji, zamieszczona przez Gazetę Wyborczą pod tytułem „Granatowa policja wraca na polskie ulice. Bać się? Uciekać?”.
Dr Jan Grabowski z Centrum Badań nad Zagładą Żydów postanowił w ten sposób na łamach “Gazety Wyborczej” odnieść się do nowych policyjnych mundurów, które mają nawiązywać do tych przedwojennych.
– dr Grabowski pisze w GW, że nowe mundury Policji kojarzą mu się min. z przestępczą granatową policją Generalnego Gubernatorstwa za okupacji. – Na miłość Boską! Niech Pan się napije wody albo odetchnie tlenem, bo za chwilę ubrania kolejarzy przypomną Panu mundury SS – napisał na Twitterze rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu Andrzej Borowiak
Gazeta Wyborcza usunęła ten artykuł, ale jest on jeszcze dostępny na portalu wykop.pl na końcu tekstu podajemy link.
Do sprawy odniósł się m.in. portal „Mundurowi dziękują rządowi”. Poniżej blog na temat artykułu.
*****
(…) Jest taka scena w filmie „Znachor” z 1982 roku, gdzie do chałupy młynarza w której pacjentów przyjmuje Antoni Kosiba (vel Rafał Wilczur) wchodzi lekarz z miasteczka z policjantem. Funkcjonariusz ma na sobie granatowy mundur, czapkę na pasku. Gdy lekarz prosi policjanta o rozpoczęcie rewizji, ten jego słowa kwituje:
– Bardzo przepraszam panie doktorze, ale proszę mi nie dyktować co ja mam robić; to moja sprawa.
Przyznam, że takie przedstawienie policjanta przez Dołęgę-Mostowicza jest dla mnie interesujące. Nie zaskakujące, ale – powtórzę – interesujące. Wiadomo, że autor „Znachora” budował swoją narrację w sposób przemyślany. Bynajmniej nie był wielbicielem ówcześnie rządzących. Wręcz przeciwnie i jego stosunek do rządów Sanacji możemy prześledzić chociażby w „Karierze Nikodema Dyzmy”. Mało tego, za swoje publikacje został przez n/n sprawców pobity. Ale jednak ów policjant wydaje się „wzór konspekt”: jest na służbie i w jego działaniu nie dostrzegamy niczego osobistego, a jedynie trzymanie się stanowionego prawa.
A zatem w swoim opisie, Mostowicz przyjmuje miarę, której być może nie widzi, lub nie chce widzieć prof. Jan Grabowski (jeden z autorów „Dalej jest noc”). Ten już zdążył pomysł przemundurowania polskiej policji skrytykować, odnosząc się m. in. do sytuacji wewnętrznej międzywojennej Polski. A rzeczywiście był to kraj biedny; raptem od kilkunastu lat niepodległy.
Większość ludzi mieszkała na wsi, a bezrobocie było niesłychane. Stąd i niepokoje; strajki, również te wspominane przez prof. Grabowskiego. Była konstytucja kwietniowa, obóz w Berezie. Zdarzały się też wypadki tragiczne, gdzie ginęli ludzie (robotnicy i chłopi). O skali ówczesnego kryzysu sporo mówi zestawienie, gdzie w PP w roku 1929 służy 35 000 funkcjonariuszy, by w pewnym momencie osiągnąć ledwo 29 000.
Ale zapytam: co z tego wynika? To był nasz kraj, gdzie na poziomie samorządowym do głosu dochodziły różne siły polityczne (np. w Wielkopolsce – Stronnictwo Narodowe). Gdzie – jak się zdaje – wszyscy oprócz nielegalnej KPP mieli na sercu dobro niepodległego bytu państwowego. Policjanci służyli w określonych, niełatwych warunkach, ale jako formacja Policja stawała na wysokości zadania (Polecam ciekawą monografię Roberta Litwińskiego: Korpus Policji w II RP).
Mam też piękną książkę „Rodzina Policyjna 1939” o funkcjonariuszach Policji Państwowej, zamordowanych w 1940 roku przez bolszewików. We wstępie czytamy m in.: „W Kalininie zamordowano 6311 jeńców Ostaszkowa, w tym 5889 Policjantów II Rzeczypospolitej Polskiej. Co noc rozstrzeliwano 250 osób, co dwie minuty ginęła jedna osoba. Mordowanie odbywało się w wielkim pośpiechu, na oczach skazanych i przy akompaniamencie przekleństw”.
O tym również powinniśmy pamiętać.
Kończąc
Mój stosunek do przedwojennych policjantów jest zdecydowanie odmienny od głosu prof. Jana Grabowskiego. Dobrze, że ktoś pomyślał o symbolicznym odwołaniu się do tradycji formacji policyjnej. Gdybym był w służbie, nosiłbym taki mundur z dumą!!! Siły tradycji nie można przecenić; to buduje.
P.S.
Zupełnie osobną sprawą jest to, czy przemundurowanie jest obecnie najpilniejszą sprawą.
*****
Od siebie dodam kilka słów na temat “Granatowej Policji”. Otóż musimy pamiętać, że nikt w niej nie służył z własnej woli. Okupant wydał rozporządzenie, że wszyscy będący w służbie przed wojną policjanci polscy mają się zgłosić do służby w Granatowej Policji pod KARĄ ŚMIERCI.
Oczywiście były jednostki wysługujące się okupantowi, ale historia odnotowuje ogromną ilość przypadków współpracy Granatowych z ruchem oporu i pozorowania służby dla okupanta.
W przeciwieństwie do służby w Granatowej Policji, której pod karą śmierci nie można było uniknąć, służba w żydowskiej policji była ochotnicza… A mundury izraelskiej policji zaprojektowała firma Hugo Boss…Tak, ta sama, która projektowała i produkowała umundurowanie m.in dla SS.
A co do nowych mundurów polskiej policji, to są oczywiście bardzo estetyczne, ale nie byłyby zaakceptowane w niemieckiej policji. To znaczy może by były, ale po usunięciu tzw. “koalicyjki”. W Niemczech Zachodnich zakazano jej noszenia w latach ’50, ponieważ stanowiła swoistą “pomoc” dla przeciwnika, podczas walki wręcz z policjantem.
I jeszcze to, co bulwersuje nas najbardziej. Opluwanie munduru polskiej Policji Państwowej. Akurat my związkowcy z NSZZ Policjantów wiemy najlepiej jak wielu policjantów przedwojennych oddało życie w Miednoje, Ostaszkowie i wielu innych miejscach. Kilka tysięcy policjantów zginęło w tych mundurach, które dla nich były i dla nas są świętością. Wciąż rozszerza swoją działalność nasz Zespół powołany przez Zarząd Główny, który odrestaurowuje groby poległych polskich policjantów na Ukrainie. Słowa dr Grabowskiego są jak policzek wymierzony nam w twarz.
Na zakończenie także powtórzę za autorem bloga z portalu „Mundurowi dziękują rządowi”, że zupełnie osobną sprawą jest to, czy przemundurowanie jest obecnie najpilniejszą sprawą… – choć zdaję sobie sprawę, że Komenda Główna Policji nawiązując do wzornictwa przedwojennego chce nie tylko uczcić, ale i jakby uzasadnić uroczyste obchody 100 – nej Rocznicy Powstania Policji Państwowej
(jp)