Prawda o interwencji na ul. Sikorskiego w Olsztynie

ilustracja

Żyjemy w czasach, w których oczy kamer mogą wypatrzeć nas wszędzie. Czasami osobom nagrywającym może się wydawać, że są jedynymi mającymi kontrolę nad nagrywaną sytuacją, a potem się okazuje, że oprócz bycia “reżyserem”, stają się też “aktorem”.

Ta interwencja wzbudziła wiele emocji i komentarzy, głównie przez nagranie wykonane kamerką telefonu jej uczestniczki. Jak się okazało, nie było to jedyne nagranie tego zajścia. Dziennikarze Telewizja Olsztyn i ich kamera również byli świadkami tego zdarzenia.

W poniższym materiale widzowie mogą zauważyć m.in. jak 22-latka próbuje wyrwać się policjantowi, który ją obezwładnił i jak policjant wyciąga z jej portfela woreczek z suszem roślinnym (marihuaną), co robi na jej oczach, w momencie gdy się uspokoiła i została posadzona na ziemi. Odnosimy się też do niefortunnie użytych słów i tłumaczymy ich kontekst. Ponieważ dla zrozumienia tego zdarzenia potrzebny jest cały kontekst, a nie tylko wyrwany z niego fragment.

Obywatele mają prawo do nagrywania policyjnych interwencji. Tym bardziej, jeśli upowszechnienie takiego nagrania ma na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej na stanowiące zdaniem nagrywającego nadużycie działania funkcjonariuszy Policji. Jednak niech to będzie pełny obraz sytuacji, a nie tylko wyreżyserowane fragmenty.

Nie ma zgody na ataki i groźby wobec policjantów i ich rodzin w jakiejkolwiek formie – czy to fizycznej, czy werbalnej poprzez hejt, wyzwiska, zastraszanie, groźby i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji w Internecie. Nie ma i nie będzie pobłażania wobec tego typu zachowań, a każdy kto grozi policjantom czy ich rodzinom, znieważa lub oczernia w oczach opinii publicznej, musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi i zdecydowaną reakcją ze strony Policji i wymiaru sprawiedliwości.

źródło: KWP Olsztyn