Zarząd Wojewódzki NSZZ Policjantów województwa wielkopolskiego po zapoznaniu się z materiałami postępowania administracyjnego, dotyczącymi funkcjonariuszki i funkcjonariusza z Komisariatu Policji w Pobiedziskach (KMP Poznań) nie widzi możliwości dalszego pozostawienia ich w służbie w polskiej Policji.
Czyn, którego się dopuścili, z bardzo dużym prawdopodobieństwem przyczynił się do śmierci młodego 36-letniego człowieka. W tym miejscu w imieniu NSZZ Policjantów kierujemy do Rodziny słowa żalu i przeprosin, dla których jest to ogromna tragedia i żadne słowa tego nie mogą zmienić. Z ludzkiego i zawodowego punktu widzenia tak jednak należało postąpić.
Policjanci jako osoby zaufania publicznego nie mieli prawa tak się zachować, czym zapewne przyczynili się do spadku zaufania do Naszej Formacji oraz do policjantek i policjantów, których tysiące codziennie wzorowo z narażeniem życia i zdrowia niesie pomoc Polakom i zasługuje na słowa uznania.
Na przykładzie tego kolejnego już tragicznego zdarzenia z udziałem funkcjonariuszy należy nieustannie podejmować w Policji wysiłki, w tym również szkoleniowe, aby w przyszłości nic podobnego się nie wydarzyło.
/-/ podinsp. Andrzej Szary – przewodniczący ZW NSZZP woj. wlkp.
*****
Policjanci wywieźli 36-latka do lasu. Pierwsza decyzja prokuratury
Prokuratura złożyła do sądu wniosek o areszt dla funkcjonariusza policji, który nie udzielił w środę pomocy mężczyźnie w Pobiedziskach, tylko wywiózł go lasu. Mężczyzna zmarł. Funkcjonariuszka policji, która brała udział w tych wydarzeniach przyznała się do winy.
W sobotę rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak poinformował PAP, że w czwartek w podpoznańskich Pobiedziskach zgłoszono zaginięcie 36-latka. Mężczyzna miał wyjść w środę z domu, nie było z nim kontaktu. Sprawę zaginięcia zaczęła badać policja. Dzień później, w czwartek po południu, zwłoki mężczyzny znaleziono przy drodze w kompleksie leśnym przy jeziorze Dobre.
Jak mówił Borowiak okazało się, że w „dniu zaginięcia 36-latka, była zgłoszona interwencja policjantom, że ten mężczyzna leżał przy ulicy Poznańskiej”. – Policjant z trzyletnim stażem służby i policjantka z rokiem służby w policji wzięli tego półprzytomnego mężczyznę, najprawdopodobniej mocno pijanego, i zamiast wezwać pogotowie, czy odwieźć go na izbę wytrzeźwień – zawieźli go do lasu i tam go zostawili. Tam również ten mężczyzna zmarł – tłumaczył PAP Borowiak.
Nieoficjalnie ustalono, że kiedy doszło do zdarzenia, policjantom kończyła się tego dnia służba. Najprawdopodobniej funkcjonariusze chcieli jak najszybciej zakończyć służbę i wrócić do domu.
Policjanci wywieźli leżącego przy drodze mężczyznę do lasu
Policjanci są już formalnie wyrzuceni z policji. Prokuratura zdecydowała o postawieniu im zarzutów niedopełnienia obowiązków i nieudzielenia pomocy, oraz narażenia tego mężczyzny na utratę życia i zdrowia. W sobotę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Magdalena Mazur-Prus powiedziała PAP, że „funkcjonariusze Komisariatu Policji w Pobiedziskach są podejrzani o to, że w dniu 9 maja 2018 roku w Pobiedziskich, jako funkcjonariusze policji, działając wspólnie i w porozumieniu narazili na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Piotra M.”
Policjantka, która brała udział w tych zdarzeniach, przyznała się do zarzucanych jej czynów. Złożyła też wyjaśnienia, jednak prokuratura na tym etapie i z uwagi na dobro prowadzonego postępowania nie ujawnia ich treści. Wobec policjantki prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci zawieszenia w czynnościach służbowych, oraz zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu i 5 tys. zł poręczenia majątkowego.
– W odniesieniu do funkcjonariusza – mężczyzna nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. Prokurator doszedł do wniosku, że ze względu na istniejącą realną obawę matactwa konieczne jest wystąpienie do sądu w wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania.