Nie wolno atakować policji – mówi Rafał Jankowski dla Dziennika Zachodniego.

ilustracja

– Poseł Kopiec to nie Brad Pitt. Nie wszyscy go znają. Policjant nie wie czy w tarczę naparza mu demonstrant czy przedstawiciel parlamentu. Choć ten drugi powinien wiedzieć, że jego poselska legitymacja go do tego nie uprawnia – mówi Rafał Jankowski w rozmowie z red. Marcinem Zasadą z Dziennika Zachodniego w Katowicach.

Gaz na proteście w Katowicach? To była odpowiedź na agresję. Nie wolno atakować policji i już. Policjanci posiadają różne środki przymusu, a gaz jest najłagodniejszym z nich. Policjanci nie są chłopcami do bicia. Jeżeli ktoś chce wyładowywać swoje frustracje, to niech robi to w inny sposób – podkreślił Rafał Jankowski

Czy policja na pewno wie, co robi podczas protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji?
Policja jest od tego, żeby zabezpieczać manifestacje, bez względu na to, kto manifestuje. Dziś to przeciwnicy zaostrzania przepisów aborcyjnych, jutro może to być ONR. I irytuje mnie, jak słyszę, że jesteśmy zbrojnym ramieniem rządzących. A słyszałem to za Platformy i słyszę teraz. Nieprawda.

Ale protestujący mówią dziś o „reżimowej policji”.
Ci policjanci, którzy byli na tych manifestacjach, też mają swoje rodziny: żony, córki i żyją tymi samymi problemami, co reszta społeczeństwa. Światopoglądy też mają różne i różne zdania na temat słynnego wyroku TK. Przed wyjściem na służbę swoje przekonania zostawiają w domach. My nie jesteśmy stroną w tym sporze. My jesteśmy od zapewnienia bezpieczeństwa i porządku, dlatego atakowanie policjantów to droga donikąd.

Przepychanki z protestującymi w Katowicach, gaz na ulicach… To jest zabezpieczanie manifestacji?

To była odpowiedź na agresję. Nie wolno atakować policji i już. Policjanci posiadają różne środki przymusu, a gaz jest najłagodniejszym z nich. Policjanci nie są chłopcami do bicia. Jeżeli ktoś chce wyładowywać swoje frustracje, to niech robi to w inny sposób. Podczas tej demonstracji usłyszałem też o pewnym pośle, który był agresywny wobec policjantów. Jeśli to metoda na to, żeby zostać sławnym posłem, to gratuluję, udało mu się. Dowiedziałem się, że taki poseł istnieje.

Pewien poseł to Maciej Kopiec. Pytał policjantów o zatrzymanego nastolatka.
Pan poseł może obserwować przebieg interwencji. Jeżeli ma jakieś wątpliwości, niech sobie zadzwoni do komendanta wojewódzkiego.

Mówi, że jako poseł ma prawo. A został za to sprowadzony na ziemię i zakuty w kajdanki.
Nie, nie ma prawa. Wpieprzanie się w policyjne interwencje jest i nierozsądne, i niebezpieczne. Jego zachowanie podczas manifestacji, to – będzie eufemizm – było głupie. Poseł Kopiec to nie Brad Pitt. Nie wszyscy go znają. Policjant nie wie czy w tarczę naparza mu demonstrant czy przedstawiciel parlamentu. Choć ten drugi powinien wiedzieć, że jego poselska legitymacja go do tego nie uprawnia.

I za to ląduje na ziemi, potem w radiowozie, słyszy, że jest „ch…, nie poseł”, a potem – choć policjanci twierdzili, że został zatrzymany – wypuszczono go z radiowozu przed komendą?
To jest wersja pana posła. Wersja policjantów jest inna. To zdarzenie wyjaśni wewnętrzne postępowanie. Każdą taką sytuację trzeba wyjaśnić, dla pełnej jasności. Mamy wydziały kontroli, biuro spraw wewnętrznych i to są komórki, które powinny wyjaśnić, co się stało w sobotę w Katowicach. Osobiście uważam, że wersja posła Kopca jest nieprawdopodobna.

Policjanci często żegnają manifestantów hasłem: „Wypier…”?
Nie, dlatego mówię, że to niewiarygodna wersja. I że odpowiednie organy powinny tę sprawę wyjaśnić.

Nagrania z kamer nie potwierdzają do końca żadnej z wersji, również tej policyjnej. Dlaczego w takich sytuacjach policjanci nie mają ze sobą własnych kamer na mundurach?
To dobre pytanie. Od lat wnioskujemy, żeby każdy policjant posiadał kamerę. Wtedy będzie wiadomo, że działa z literą prawa, a kamerka ta uchroni ich też od pomówień, chociażby w takiej sytuacji, w jakiej stawia policjantów w tej chwili poseł Kopiec.

Dziś w Krakowie policjanci zdjęli kaski i szli razem z protestującymi. Więc można inaczej?
Zachowanie policjantów jest determinowane przez zachowanie protestujących. Zachowują się tak, jak pozwalają na to demonstranci. Jeśli są grzeczni, policjanci też nie korzystają z siłowych rozwiązań.

W niedzielę za plecami policji stała sobie Młodzież Wszechpolska. Ich policja nie fatygowała, choć nie mieli ani zgody na manifestację w tym miejscu, ani maseczek na twarzach.
Jeśli za plecami policjantów stały osoby, które łamały prawo, np. były bez masek, to należy każdej dopakować po mandacie lub skierować wniosek do sądu. I jeżeli tak było, to zapewniam, że tak finalnie się stanie.

Nagranie  rozmowy tutaj