Chcą poprawić relacje między policjantem a obywatelem

ilustracja

Pomoc w razie ewidentnie niesłusznego oskarżenia i kampanie zapobiegające wzajemnej agresji – KGP powołała specjalny zespół – informuje Rzeczpospolita w artykule zatytułowanym: “Chcą poprawić relacje między policjantem a obywatelem”.

Komendant główny policji nadinspektor Jarosław Szymczyk powołał specjalny zespół, który ma wypracować mechanizmy zwiększające ochronę prawną funkcjonariuszy. Jest to reakcja szefa formacji na postulat, jaki od kilku lat zgłaszali policyjni związkowcy.

– Nie chodzi o to, by fundować adwokata funkcjonariuszom, którzy dopuszczają się poważnych nadużyć, ale o sytuacje, w których pojawiają się wątpliwe oskarżenia pod adresem policjantów. Bywa, że rujnują im one życie i karierę, a w finale są uniewinniani – mówi Andrzej Szary, przewodniczący NSZZ Policjantów z Wielkopolski, należący w nowo utworzonego zespołu.

Echem odbijają się przypadki nadużycia władzy i nieprofesjonalnych działań policjantów. Sytuacje, w których to oni padają ofiarą niesłusznych oskarżeń, są mniej znane – a wcale nierzadkie. Głośna sprawa, wciąż podawana jako spektakularny przykład pomówień, jakim padają mundurowi, dotyczy Andrzeja Szkopka, byłego komendanta policji w Wyszkowie. Świadek koronny pomówił go o wynoszenie gangsterom wiedzy o akcjach i branie od nich łapówek. Po latach sąd uznał zarzuty za gołosłowne i oczyścił policjanta. Ale jego kariera legła w gruzach.

Mniej spektakularnych przykładów jest wiele.

– Byłem przez lata pozostawiony sam sobie. Pożyczałem od rodziny na adwokata, żeby dowieść, że jestem czysty – mówi funkcjonariusz z Warszawy, którego z zemsty pomówił złodziej samochodów, którego ścigał.

Dziś, jeśli policjant należy do związku, ten organizuje mu ochronę prawną w podobnych sytuacjach. Zespół chce wypracować mechanizmy reagowania na takie sytuacje także dla wszystkich. – Jeśli będzie ewidentna wina policjanta, nikt się za nim nie ujmie – zaznacza Andrzej Szary.

Zespół zajmie się także innym problemem – ze względu na duże koszty nie ubezpiecza się radiowozów w zakresie AC. Kiedy dojdzie do stłuczki z winy policjanta za kierownicą – co przy charakterze służby często się zdarza – to on musi pokryć szkodę z własnej kieszeni (budżet policji pokrywa straty, tylko kiedy szkoda przewyższa trzymiesięczne uposażenie funkcjonariusza). To wymaga zmian. Członkowie zespołu – jak zapewniają – w polu widzenia mają również inną ważną społecznie kwestię: przypadki nadużycia władzy przez policjantów. Choć w skali 100-tysięcznej formacji nie jest ich dużo, to każdy – jak zaznaczają – powinien być napiętnowany i wyeliminowany.

– Będziemy myśleli, jak przeciwdziałać agresji i przekraczaniu uprawnień przez samych policjantów – zapowiada Szary i dodaje, że w tym zakresie zespół pochyli się nad kwestią szkoleń i edukacji samych funkcjonariuszy i przestrzegania ich przed zachowaniami mogącymi wywoływać agresję ze strony obywateli.

Z drugiej strony chodzi o wypracowanie rozwiązań dotyczących szeroko pojętej edukacji społeczeństwa – po to, by każdy wiedział, jak ma się zachowywać np. podczas legitymowania, ale i jakie ma prawa i czego może się domagać się od policji. Temu mogłoby służyć np. pokazywane w publicznej telewizji spotów w praktyczny sposób uświadamiających prawa obu stron.

– Chodzi o to, żeby państwo przejęło na siebie ciężar zapobiegania wzajemnej agresji – podsumowuje Andrzej Szary.

KGP nie chce jednak niczego przesądzać. – Zespół dopiero rozpocznie prace, efekty poznamy za jakiś czas – podsumowuje Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.