Stary żołnierz wykupił miejsce i postawił pomnik, ale nie miał kto go pochować

ilustracja

Jeżeli będzie pan o mnie pamiętał po śmierci, niech pan dopilnuje, żeby mnie tutaj pochowali – poprosił stary żołnierz dzielnicowego. Policjant spełnił jego ostatnią wolę. Na pogrzebie prócz księdza była jeszcze sąsiadka żołnierza z klatki schodowej. – Jak to mówił pan Piotr, stałem się jego najbliższą rodziną – mówi Grzegorz Ballas, dzielnicowy z Gliwic. Życie Ballas od dawna znał pana Piotra z widzenia, z ulicy w gliwickiej dzielnicy Sośnica. Jest dzielnicowym z V komisariatu. Pewnego razu odwiedził go, bo dostał pismo z instytucji – już nie pamięta, o co wtedy chodziło. Tak zaczęła się przyjaźń.

– Jak to mówił pan Piotr, stałem się jego najbliższą rodziną – mówi Grzegorz Ballas, dzielnicowy z Gliwic. Życie Ballas od dawna znał pana Piotra z widzenia, z ulicy w gliwickiej dzielnicy Sośnica. Jest dzielnicowym z V komisariatu. Pewnego razu odwiedził go, bo dostał pismo z instytucji – już nie pamięta, o co wtedy chodziło. Tak zaczęła się przyjaźń.

– Mieszkał sam, miał siostrzeńca na Mazurach, ale nie utrzymywali kontaktu. Dzwonił do mnie, czy nie przyszedłbym do niego porozmawiać – opowiada dzielnicowy. Pan Piotr opowiadał mu o wojsku i o Ukrainie – stamtąd pochodził. Emeryt, były żołnierz i górnik, pokazywał policjantowi swoje mundury. Wyciągał z szafy, czasem ubierał. Słuchał ukraińskich piosenek, czytał ukraińskie wiersze.

A raz powiedział do Ballsa tak: tutaj, na cmentarzu w Sośnicy mam wykupione miejsce i postawiony pomnik i chciałbym być tutaj pochowany. Jeżeli będzie pan o mnie pamiętał po mojej śmierci, niech pan tego dopilnuje. Śmierć W listopadzie 2018 roku pan Piotr mocno podupadł na zdrowiu. Służba społeczna załatwiła mu pobyt w domu pomocy społecznej daleko od Gliwic, w miejscowości Nowiny pod Lublinem, bo tylko tam znaleźli miejsce. Grzegorz Ballas dzwonił tam, wypytywał o pana Piotra i zostawił numer do siebie. Były żołnierz nie zdążył już do niego oddzwonić. 6 stycznia dom pomocy poinformował policjanta, że pan Piotr zmarł i zostanie pochowany w Nowinach.

Jednak dzielnicowy pamiętał o ostatniej woli przyjaciela. – Opieka sprowadziła ciało pana Piotra do Sośnicy i został tutaj pochowany – opowiada Ballas. Na pogrzebie prócz księdza i dzielnicowego była sąsiadka z klatki schodowej pana Piotra. Żołnierz i górnik przeżył 82 lata i – jak zapamiętał policjant – był wesołym człowiekiem.