Strażnicy miejscy będą mieli kamery na mundurach do nagrywania interwencji. Po co?

ilustracja

Mają poprawić bezpieczeństwo mieszkańców i zapewnić przejrzystość działań straży miejskiej oraz pomóc wyjaśniać kontrowersyjne sytuacje. Od nowego roku 300 strażników będzie patrolować ulice z kamerami na mundurach.
Czerwiec 2017 r. Praga-Południe. Strażnicy miejscy jadą do pijanego i agresywnego mężczyzny, który zaczepia przechodniów przed Promenadą. Ma dwa promile alkoholu. Po dwóch miesiącach od zdarzenia oskarża funkcjonariuszy o kradzież 1200 zł. Czynności wyjaśniające nie potwierdziły zarzutu.

Sierpień 2016 r. Śródmieście. Strażnicy wypisują mandat kobiecie, która naruszyła przepisy ruchu drogowego. Kobieta przyjmuje mandat. Pół roku później oskarża mundurowych o przyjęcie łapówki. Zarzuty uznano za bezpodstawne.

Grudzień 2011 r. Włochy. Funkcjonariusze legitymują kierowcę, który złamał szereg przepisów. Mężczyzna próbuje odjechać, potrąca funkcjonariuszkę. Oskarża mundurowych o nadużycie uprawnień, pobicie i publiczne upokorzenie. Prokuratura nie znajduje podstaw do wszczęcia postępowania przeciwko strażnikom, kierowcę oskarża o naruszenie nietykalności.
Prawie tysiąc skarg rocznie

To tylko kilka przykładów interwencji straży miejskiej, podczas których dochodziło do spornych lub budzących zastrzeżenia sytuacji. W ubiegłym roku w związku ze znieważaniem funkcjonariusza, naruszeniem jego nietykalności lub czynną napaścią strażnicy powiadamiali policję 55 razy. Mieszkańcy na działania funkcjonariuszy w czarnych mundurach skarżyli się aż 979 razy. Zdecydowana większość zażaleń została uznana za bezzasadne. Ale bywały też takie jak to z lutego 2016 r. Dwaj mundurowi bezpodstawnie użyli siły wobec mężczyzny, który zwrócił im uwagę na nieprawidłowo zaparkowany radiowóz. Funkcjonariusze prysnęli mu w twarz gazem, obezwładnili i zmusili do przyjęcia 500 – złotowego mandatu. Zostali dyscyplinarnie zwolnieni.
– Dziś w większości sytuacji spornych trzeba przeprowadzić szereg czynności sprawdzających. Angażuje to nie tylko straż miejską, ale też organy ścigania – mówi Monika Niżniak, rzecznik prasowy stołecznej straży miejskiej.

Dlatego stołeczna straż miejska wprowadza system monitoringu, który ma pomóc w osądzeniu kontrowersyjnych sytuacji, a w przypadku każdej interwencji dostarczy materiał dowodowy. Stołeczna straż będzie pierwszym ośrodkiem w Polsce, który wprowadza system monitoringu na tak dużą skalę.

Kto obejrzy nagrania?

Aparat jest trochę większy od pudełka zapałek i będzie zamontowany za pomocą specjalnego uchwytu na kamizelce strażnika. Sprzęt ma rejestrować obraz w takiej rozdzielczości, aby swobodnie można było rozpoznać twarze z odległości kilku metrów. Kamera będzie mogła nagrywać również w nocy i przy niesprzyjającej pogodzie. – Każdy z funkcjonariuszy będzie miał obowiązek włączenia nagrywania przed podjęciem interwencji. Będzie też możliwość odtworzenia obrazu na 30 sekund przed włączeniem kamery przez strażnika, w razie gdyby zdarzyło się coś niespodziewanego – dodaje rzeczniczka Straży Miejskiej.

Po służbie sprzęt zostanie podłączony do specjalnego terminalu, który automatycznie zgra zarejestrowany materiał i naładuje baterię.

Funkcjonariusz dysponujący kamerami nie będzie mógł przeglądać zarejestrowanego wideo. Dostęp do niego będą miały tylko upoważnione osoby. Jeśli na nagraniach nie będzie istotnych dowodów, materiał będzie przechowywany od 20 do 60 dni. Potem zostanie zniszczony. – Bezpieczeństwo i komfort pracy funkcjonariuszy to jedno. Ważniejsze są jednak bezpieczeństwo mieszkańców i transparentność naszej pracy – przekonuje Niżniak. – Trwa proces odbioru zamówionego sprzętu, potem funkcjonariusze zostaną przeszkoleni z zakresu używania systemu. Zależy nam, aby wykorzystanie kamer było zgodne z przepisami oraz zapewniło ochronę prywatności mieszkańców.

Od przyszłego roku w kamery będzie wyposażonych 300 funkcjonariuszy.

Będą też nowe auta

W minionym tygodniu rejestratory obrazu zostały zamontowane również w 33 samochodach straży miejskiej. Komendant SM przyspieszył decyzję o doposażeniu po tym, jak w sierpniu pijany mężczyzna próbował popełnić samobójstwo w radiowozie. Kamery zainstalowane są w środku pojazdu, w tylnej jego części, czyli tam, gdzie przewożeni są zatrzymani. Co roku straż miejska przewozi ok. 20 tys. pijanych osób.

Koszt zakupu 300 kamer osobistych wraz z osprzętem oraz 24 kamer z rejestratorami do samochodów wyniósł ok. 420 tys. zł.

Ale to nie koniec zmian w stołecznej straży miejskiej. W przyszłym roku miasto kupi strażnikom 107 nowych pojazdów z kamerami monitorującymi przestrzeń przed radiowozem. Przetarg zostanie ogłoszony w najbliższych dniach. – Do straży miejskiej trafią 92 radiowozy patrolowo-interwencyjne, 12 pojazdów specjalistycznych, wykorzystywanych do przewozu osób, oraz trzy radiowozy dla Ekopatrolu. Zastąpią pojazdy służbowe, które dziś na licznikach mają ok. 400 tys. km przebiegu – wylicza Niżniak. To pierwsza tak duża wymiana taboru od 2012 r.
W kamery niebawem będą też wyposażeni policjanci. Komenda Główna Policji ogłosiła przetarg na zakup i dostarczenie sprzętu. – Termin dostawy i uruchomienia sprzętu zaplanowano w połowie grudnia. W pierwszym etapie, w ramach planowanego pilotażowego programu, w kamery osobiste zostaną wyposażone wybrane jednostki organizacyjne policji w Warszawie i dwóch innych garnizonach – informuje Robert Opas z KGP.