Sławomir Koniuszy: Słów kilka o etosie

ilustracja

Policjanci na Warmii i Mazurach obchodzą dziś swoje Święto. Obchodzą też swój piękny jubileusz związany z odradzającą się po zaborach państwowością Narodu polskiego i rolą, jaką odegrała ówczesna Policja w budowaniu i umacnianiu tej państwowości. Takie pojęcia jak służba narodowi i ojczyźnie, etos służby, ofiarność i prestiż związany z mundurem, brzmią w kontekście historycznym bardzo dostojnie i okazale.

To zapewne z tego powodu politycy i przełożeni tak często sięgają po przedwojenne wzorce i odwołują się do wartości kształtujących postawy policjantów. I słusznie. To dzięki historii odkrywamy swoją tożsamość, poznajemy swój bogaty dorobek i ludzi, którzy ją tworzyli. Historią Policji możemy się chwalić i chwalimy się nią, ale nie powinniśmy zapominać, że musimy podchodzić do niej uczciwie, konsekwentnie – bez pomijania istotnych faktów, czy elementów tworzących symbole chrakteryzujące służbę.

Przy okazji Święta Policji warto się więc zastanowić czy odwołując się do przedwojennych tradycji i wartości wiemy jak budowano etos służby, z czego brał się prestiż związany z mundurem i w jaki sposób tłumaczono ofiarność policjantów.

Najważniejsze w tym wszystkim jest chyba to, żeby do takiej właśnie refleksji skłonić szczególnie polityków, bo to przecież od nich zależy czy mundur będzie policjanta uskrzydlał, czy też uwierał i przytłaczał, a „etos” będzie powodem do dumy i najwyższą wartością, czy tylko uzasadnieniem dla niskich uposażeń.

Policjanci najbardziej ubolewają nad tym, że używa się „etosu służby” tylko i wyłącznie w kontekście szczególnych obowiązków stawianych przed nimi. Ile razy policjanci słyszeli takie oto słowa: „…wiemy, że wasze zarobki są za niskie, ale nie możecie zapominać o etosie”. W reakcji na tego typu stwierdzenia tworzone są memy o tym, jak przy kasie policjant chce płacić „etosami”, a po sieci krąży banknot „stu etosów” z wizerunkiem ulubionego polityka. W taki oto sposób policjanci odreagowują swoje frustracje i rozczarowania.

Za bezpieczeństwo w naszym kraju odpowiadamy tak naprawdę wszyscy – osoby sprawujące władzę, policjanci… całe społeczeństwo. Więc wreszcie powinniśmy się zastanowić, czy godzimy się na to, żeby policjant czuł się sfrustrowany i rozczarowany władzą – niezależnie od tego, kto w danym momencie ją sprawuje – czy też ze swojej ciężkiej służby czerpał satysfakcję i był dumny, że nosi mundur, może pomagać ludziom i służyć ojczyźnie tak, jak jego przedwojenni koledzy. Zastanówmy się, czy Polski rzeczywiście nie stać na to, żeby należycie o tego policjanta zadbać, czy ważniejsze są może te cele, które ułatwiają politykom utrzymanie się przy władzy?

Dlaczego zastanawiać się nad tym musi całe społeczeństwo? Bo Policja nie służy politykom ani też żadnej władzy – Policja służy społeczeństwu i chce to robić jak najlepiej. Ale Policji stworzyć trzeba odpowiednie warunki. Opowiadanie o jednej tylko stronie „etosu służby” nie pomaga w osiągnięciu tego celu. Wzmacnia zaś fałszywe przekonanie, że policjant posiada tylko obowiązki, nie wyłączając obowiązku wykonywania swoich zadań „nawet z narażeniem życia”. A to przecież tylko połowa prawdy. W praktyce – a nie tylko w teorii – za szczególnymi obowiązkami policjantów wobec społeczeństwa stać powinny szczególne obowiązki państwa wobec policjantów. Za to, że policjant ryzykuje życiem i to życie nierzadko poświęca w obronie interesu innych, państwo powinno należycie o niego zadbać i o jego rodzinę. Tak się niestety nie dzieje.

W Komendzie Głównej Policji na tablicy upamiętniającej poległych w służbie policjantów widnieje blisko 200 nazwisk i każdego roku ich przybywa. A przecież to nie tylko dorobek naszej najnowszej historii, od roku 1990. Daje nam to prawo by twierdzić, że z ofiarnością współczesnych policjantów wszystko jest w porządku. Jako współcześni policjanci mamy pełne prawo porównywać się z naszymi przedwojennymi kolegami, mamy prawo czuć się spadkobiercami przedwojennego dorobku okupionego tyloma ofiarami.

Tym, czego do tamtych czasów odnieść się nie da, to sposób wywiązywania się ze swoich obowiązków przez współczesne Państwo. Przedwojenni policjanci cieszyli się prestiżem społecznym. Ten prestiż w dużej mierze opierano nie tylko na wymogach etyki zawodowej policjanta, ale przede wszystkim na statusie materialnym i ochronie prawnej. Uposażenie policjanta zapewniało dostatnie życie dla całej jego rodziny, a za naruszenie nietykalności policjanta groziły surowe kary. Dzisiejsze uposażenie policjanta uwłacza godności munduru i naprawdę trudno z tym polemizować. Każdego policjanta można dziś opluć albo publicznie piętnować nawet wtedy, kiedy swoje obowiązki wykonuje zgodnie z prawem. Przykład policjantów skierowanych ostatnio do ochrony Parlamentu pokazuje, że w nagonkę na nich, a nawet na członków ich rodzin angażują się już sami posłowie, a doniesienia do prokuratury o naruszenie dóbr funkcjonariusza publicznego kierowane są dopiero wtedy, kiedy wymuszą to związkowcy.

Wszyscy cieszymy się dzisiaj bezpieczeństwem, politycy przedstawiają nasz kraj jako wzór dla całej Europy. Wszyscy, którzy rządzili naszym Krajem od roku 1990 i wciąż rządzą, nie do końca jednak pojmują, że „etos służby” to nie tylko szczególne obowiązki policjanta wobec społeczeństwa i państwa. Musimy im wciąż przypominać, że to także szczególne obowiązki państwa wobec policjanta i jego rodziny. To szczególny obowiązek państwa, by zapewnić policjantowi odpowiednie warunki i przede wszystkim godziwe wynagrodzenie, by rzeczywiście mógł się on skupić tylko na zadaniach. A jeżeli ktoś bezprawnie podniesie na niego rękę i będzie groził jego rodzinie, spotka się z surowością wymiaru sprawiedliwości. Po co Związek o tym nieustannie przypomina? Po to żebyśmy wszyscy mogli czuć się tu bezpiecznie, żeby nie brakowało wartościowych ludzi, którzy chcą zakładać mundur i służyć innym. Po to, że ten problem wciąż niestety jest aktualny.

Z tego obowiązku żadna partia władzy nie wywiązała się należycie. Winę za wieloletnie zaniedbania w równej mierze ponoszą ci co rządzili i odpowiadają za niskie uposażenia oraz częściowo rozmontowany system emerytalny, i ci co rządzą obecnie, składając obietnice bez pokrycia i twierdząc, że na tyle poprawili sytuację, iż nie wiedzą o co protestującym policjantom dziś chodzi.

Policjantom życzę żeby politycy, sięgając po wzorce sprzed 99. lat nie zapominali, w jaki sposób nasze przedwojenne państwo dbało o tych, którzy ofiarnie mu służyli. A jeżeli po te wzorce nie sięgają, niech czym prędzej to uczynią. Historia naprawdę uczy, pod warunkiem, że nie traktujemy jej instrumentalnie.

Ze związkowym pozdrowieniem!
Sławomir Koniuszy