18 grudnia MSWiA poinformowało o udanym procesie przełączenia numeru alarmowego 997 do Centrów Powiadamiania Ratunkowego.
Zakończył się proces przełączania numeru alarmowego 997 do Centrów Powiadamiania Ratunkowego. Choć numer 997 będzie nadal działał, zmieni się miejsce odbioru zgłoszenia. Dzięki temu, że informacja od razu trafia do operatorów numerów alarmowych w CPR, możliwe jest jednoczesne powiadomienie o zdarzeniu wszystkich właściwych służb. Teraz dyspozytorzy z Policji otrzymują z CPR tylko te zgłoszenia alarmowe, w których zagrożone jest życie, zdrowie, mienie, bezpieczeństwo lub porządek publiczny.
Od kwietnia do grudnia przełączono numer 997 do CPR w całej Polsce.
Przygotowując się do przełączenia numeru alarmowego 997 do CPR, w 2017 r. przeprowadzono pilotaż w województwie śląskim. Odbieranie zgłoszeń bezpośrednio przez operatorów CPR miało pozwolić na jednoczesne i automatyczne (za pośrednictwem systemu teleinformatycznego) powiadomienie wszystkich służb właściwych ze względu na rodzaj zdarzenia.
Skróceniu miał ulec również czas oczekiwania na odebranie połączeń. Średni czas mierzony od momentu wybrania numeru alarmowego 112 do odebrania połączenia przez operatora numerów alarmowych w CPR wynosi około 10 sekund. Po przełączeniu numeru alarmowego 997 do CPR, czas oczekiwania na połączenie miał być podobny.
Kolejnym efektem przełączenia numeru alarmowego 997 do Centrów Powiadamiania Ratunkowego miało być ujednolicenie sposobu obsługi zgłoszeń kierowanych na numery alarmowe, w tym zgłoszeń obcojęzycznych. Przełączenie numeru alarmowego 997 do CPR miało pozwolić na wyeliminowanie bezpośredniego kierowania do służb zgłoszeń niezasadnych lub fałszywych. – Będzie to mieć pozytywny wpływ zarówno na czas, jak i na skuteczność udzielania pomocy osobom, które rzeczywiście jej potrzebują – informowano na portalu MSWiA.
Komunikat MSWiA z 18.12.2018′ – Tutaj
Jak zapowiedzi MSWiA mają się do dzisiejszej praktyki? – Opisuje Patryk Drabek w dzisiejszym wydaniu Dziennika Zachodniego w artykule zatytułowanym: „Policjanci z Katowic mają dość: „Operatorzy nr 112 to cywile wystraszeni odpowiedzialnością”.
Otóż zdaniem cytowanych w artykule policjantów odpowiedzialność operatorów CPR jest za duża w porównaniu do ich kwalifikacji oraz wynagrodzenia. Wolą mieć spokój, dlatego przejmują i przekazują wszystkie zgłoszenia. Czasami wystarczyłaby rozmowa lub po prostu wysłuchanie zgłaszającego, ale operatorzy wolą wysłać radiowóz. I radiowozy jeżdżą wszędzie – ubolewają funkcjonariusze.
Od 1 maja do 30 września 2017 roku, a więc przed przejęciem numeru 997 przez CPR w Katowicach, odnotowano 29 tysięcy 783 interwencje. Okazuje się, że w analogicznym okresie czasu – w 2018 roku – interwencji było więcej. Aż o 1717 – pisze Patryk Drabek.
W wielu przypadkach operatorzy nie potrafią wyczuć czy zgłoszenie wymaga wysłania na miejsce patrolu – informują policjanci. Operator przesyła zatem tzw. formatkę i na tej podstawie policyjny dyżurny wysyła policjantów, którzy dzisiaj twierdzą, że dawniej doświadczony dyżurny był w stanie dużo interwencji „załatwić” telefonicznie, ponieważ ludzie dzwonią tak naprawdę po informację prawną, wskazanie sposobu załatwienia sprawy czy też organu, do którego należy się zwrócić.
Kolejnym problemem jest brak informacji zwrotnej. – Dawniej osoba dzwoniąca na numer 997 pozostawała na linii, przekazując bezpośrednio relację z miejsca zdarzenia. Policjanci, jadąc na miejsce, często byli wręcz w ten sposób naprowadzani np. na sprawców przestępstw. Świadkowie przekazywali na bieżąco informacje o drodze ich ucieczki. Teraz brak takiej łączności.
Cytowany w artykule Patryka Drabka Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego tonuje pretensje policjantów. Podkreśla, że definicja zgłoszenia alarmowego jednoznacznie określa, iż jest to każda informacja o wystąpieniu lub podejrzeniu zagrożenia życia lub zdrowia, aktu przemocy, zagrożenia środowiska lub mienia czy też zagrożenia bezpieczeństwa i porządku publicznego. Nie ma takiej możliwości, by operator wysłał dyżurnemu policji tzw. formatkę, w której obywatel pyta o jakąś nieistotną informację. – W przeszłości policyjni dyżurni wielokrotnie rozmawiali ze zgłaszającymi i mogli ich traktować w różny sposób. Np. powiedzieć im, że można przyjść do komendy czy na komisariat i zgłosić to osobiście. Taki obywatel albo przychodził albo nie. Teraz dyżurny dostaje takie zgłoszenie w formatce i musi podjąć jakieś konkretne działanie.
– To, że dyżurni mają teraz dużo interwencji wynika z tego, że funkcjonariusze po prostu są przepracowani i przemęczeni. Duża ilość wakatów zwiększa problem. Operatorom numeru alarmowego 112 mogą przydarzyć się też błędy, ale każdy z nich jest na bieżąco wyjaśniany. Nie przekazujemy do komend jakichś niedorzecznych zgłoszeń – dementuje Szef Wydziału. To dyżurni decydują o użyciu sił i środków. Operatorzy numeru alarmowego 112 muszą przyjąć zgłoszenie, a następnie je przekazać i to jest ich podstawowe zadanie.
Cały artykuł Patryka Drabka w Dzienniku Zachodnim – Tutaj
Poniżej wynotowaliśmy kilka komentarzy funkcjonariuszy zamieszczonych pod artykułem DZ na stronie Zarządu Głównego NSZZ Policjantów na Facebooku:
– W mojej ocenie jako dyżurnego – jest dużo gorzej. Policjanci którzy siedzieli na 997 wiedzieli co przyjąć i dla jakiej służby. Teraz operatorzy CPR przyjmują absolutnie wszystko – absolutnie wszystko. Czasami aż płakać się chce…
– Wysyłają jak popadnie, wychodzą z założenia że lepiej za dużo niż za mało. Tam powinni pracować emerytowany policjanci, pielęgniarki czy strażacy
– W Straży Pożarnej ten sam problem, zaczynamy jeździć do zdarzeń nie związanych z naszą branżą…
– Totalna bzdura, sztab nieprzeszkolonych ludzi siedzących pod,,112”. Wszystko co może być załatwione porada prawna, przekierowaniem do dzielnicowego, czynności w trybie 307 kpk nie wymagające interwencji do zdarzeń kilku dniowych jeździmy aż miło. Więcej pracy, więcej dokumentacji a ludzi coraz mniej, sama rzeczywistość
– Sytuacja zdarzenia drogowego czyt. Kolizja brak osób rannych a na miejsce CPR kieruje pogotowie straż pożarna i policję……. Tak na wszelki wypadek- ale po co? Za chwilę to pogotowie albo straż pożarna może być potrzebne w innym miejscu i wtedy operator pogotowia albo dyżurny straży będzie miał problem kogo tam wysłać….. Według mnie też z CPR jest teraz gorzej niestety…. co prawda jak ktoś chciał porozmawiać i dzwonił tylko po tożeby zająć linie a przy tym się wygadać, teraz tego nie ma ale za to jest wiele innych problemów wynikających z powstania właśnie CPR
– W Stolicy cpr to największe nieszczęście jakie mogło spotkać służby😏
– A czego się spodziewaliście. Myślicie że jak 998 przejdzie na CPR to będzie lepiej ? Zanim to weszło ludzie z branży mówili że to jeden wielki nie wypal. Skoro na dyżurce siedzą policjanci z największym stażem i to oni byli tym buforem między zgłaszającym A funkcjonariuszem. Potrafili zweryfikować co się nadaje na wyjazd A co nie. A teraz siedzą cywile którzy mają jakieś tam procedurki i biorą wszystko jak leci bez lady bez składu. Myślę.ze to zgłoszenie o śmierdzących skarpetkach tez by przyjęli😁😁 Jak słucham wypowiedzi dyrektorów CPR ze wszystko zgodnie ze standardem itd to aż mnie trzęsie.
– W PSP tez zrobi się taki bu…l jak dostana 998 na własność A człowiek z wieloletnim doświadczeniem znajomością topografii ludzi z okolicy będzie siedział bezczynnie i wysyłał wszystko i do wszystkiego zgodnie z ich formatkami z których często nic nie wynika i czasem nie wiadomo gdzie jechać. … tragedia XXI wieku…. chcieli skopiować cos z USA ale coś nie wyszło.
(jp) przy współpracy K. Barbachowskiego