Wyrok w sprawie znieważenia policjantów w Częstochowie wciąż nie zapadł.

ilustracja

Wyrok w sprawie znieważenia policjantów w Częstochowie wciąż nie zapadł. Gdzie jest ostatni świadek? Obrona twierdzi, że jest kluczowy – pisze Patryk Drabek w dzisiejszym wydaniu Dziennika Zachodniego. Następne posiedzenie Sądu wyznaczono na 20 marca 2019 r.

W Sądzie Rejonowym w Częstochowie miał dzisiaj zapaść wyrok w głośnej sprawie znieważenia policjantów. Na ławie oskarżonych zasiadają Joanna B. i Robert R., którzy sugerowali, że zostali pobici przez funkcjonariuszy. Nowe światło na sprawę rzuciło jednak nagranie z telefonu Roberta R. Ostatecznie to on i jego partnerka zostali oskarżeni m.in. o naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenie funkcjonariusza publicznego. Wciąż nie można jednak przesłuchać świadka, który jest – zdaniem obrońcy oskarżonych – kluczowy.

Wciąż nie można przesłuchać kluczowego – zdaniem obrony – świadka, który „mógł widzieć całe zdarzenie”. Niestety, świadek ów zapadł się pod ziemię. Jak ustalili policjanci, mężczyzna może w tej chwili pracować poza granicami kraju. Oskarżonym przypomniało się jednak, że może przebywać w innym mieszkaniu w Częstochowie, a przesłuchanie go jest bardzo istotne, ponieważ „mógł nie tylko widzieć, ale także nagrywać zdarzenie”. Robert R. stwierdził nawet, że widział świadka. – Kiedy? – zapytał sędzia Mateusz Matuszewski. – 2 miesiące temu – odpowiedział oskarżony.

Jak informowaliśmy, mężczyzna odbierał wezwania, ale nie pofatygował się na rozprawy. Już w listopadzie 2018 roku sąd zdecydował o przymusowym doprowadzeniu mężczyzny do sądu… Już wcześniej reprezentujący policjantów mecenas Łukasz Kowalski zwrócił uwagę na to, że gdyby nie przesłuchano tego świadka, to obrońca pary „miałby już gotową ewentualną apelację”. Sprawa ma wrócić na wokandę 20 marca. Oskarżeni o znieważenie policjantów w Częstochowie stanęli przed sądem Proces trwa od kwietnia 2018 roku przed Sądem Rejonowym w Częstochowie. Dotyczy zdarzenia, do którego doszło 7 maja 2017 roku, około godz. 16.50. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Częstochowie jechali wówczas ulicą Okulickiego i zauważyli na poboczu parę (Joannę B. i Roberta R.) z dwójką małych dzieci.

Gdy funkcjonariusze przejechali, kobieta i mężczyzna razem z dziećmi przebiegli na drugą stronę jezdni w niedozwolonym miejscu (to droga krajowa, dwujezdniowa, przedzielona pasem zieleni, a każda z jezdni posiada po dwa pasy ruchu w obu kierunkach). Przechodzenie w tym miejscu może zakończyć się tragicznie. Doszło do wykroczenia i policjanci podjechali do pary, by zwrócić im uwagę. W tym momencie pojawiły się dwie wersje wydarzeń. Zdaniem mężczyzny i kobiety, interweniujący policjanci pobili ich na oczach dzieci. By rozwiać wątpliwości, policjanci opublikowali nagranie z telefonu mężczyzny, który zarzucał funkcjonariuszom niewłaściwe zachowanie. Okazało się, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej…

Postępowanie przekazano do zawierciańskiej prokuratury ze względu na to, że prokuratorzy z okręgu częstochowskiego wyłączyli się z tej sprawy. Para usłyszała zarzuty, a następnie skierowano do sądu akt oskarżenia. Joanna B. i Robert R. zostali oskarżeni o naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenie funkcjonariusza publicznego oraz tzw. czynny opór. W postępowaniu mediacyjnym oskarżona para i policjanci nie doszli do porozumienia, dlatego ruszył proces.

Czytaj więcej…