Klub PiS złożył w piątek 8 stycznia w Sejmie projekt noweli Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, zakładający, że nie będzie możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego, a jedynie możliwość zaskarżenia go potem do sądu. Media od kilku dni wałkują ten temat.
Obecnie, w razie odmowy przyjęcia mandatu karnego, organ, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie. Autorzy projektu twierdzą, że ma on usprawnić cały mechanizm, który obecnie – nie tylko ich zdaniem – jest katastrofalny. Podkreślają też, że projekt nie ogranicza w żadnym razie prawa obywatela do sądu, lecz wręcz to prawo rozszerza. Obecnie osoba, która przyjmie mandat, często w chwili emocji, nie ma później praktycznie możliwości odwołania się od tego mandatu. Projektowana nowelizacja taką możliwość gwarantuje – Propozycja umożliwia wniesienie odwołania do sądu w terminie 7 dni.
Projekt krytykują politycy: KO, Lewicy, PSL i Konfederacji i oczywiście budzi zastrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Mainstreamowe media pełne są opinii autorytetów prawnych, o których nikt nigdy wcześniej nie słyszał.
Projekt w niczym nie zmienia relacji pomiędzy policjantem a obywatelem. – Tak jak i dzisiaj, to państwo ma udowodnić winę obywatelowi i tutaj to ostatecznie sąd będzie rozstrzygał o tej winie, a nie policjant. Mandat wystawiony przez policjanta jest jedynie propozycją ukarania. Jeśli ten mandat spotka się z zaskarżeniem przez obywatela, wówczas to sąd ostatecznie rozstrzygnie o winie, i to w dwóch instancjach. Czyli taki obywatel ma prawo do podwójnego odwołania – wyjaśnia Ministerstwo Sprawiedliwości.
Projekt rozszerza prawo odmowy mandatu i daje jeszcze więcej pola do działania dla obywatela. Do tego, mówił wiceminister, projekt oparty jest na sprawdzonych, zachodnioeuropejskich wzorcach. Niemcy, Włochy, Holandia i Belgia – w żadnym z tych krajów obywatel nie może odmówić przyjęcia mandatu, tylko dopiero później może to kwestionować.