Tytułowe pytanie jest tylko pozornie śmieszne, ponieważ… Okazało się, że tak, w naszym społeczeństwie policjant ma ryj. A przynajmniej kibicowi wolno tak nazywać przednią część głowy funkcjonariusza, bez troski o konsekwencje. W niedawnej rozprawie o znieważenie tak zdumiewające stanowisko przedstawił Sąd Rejonowy w Chorzowie.
Sprawa zaczęła się od tego, że policjanci zabezpieczający mecz byli nagrywani przez kibica, który z wielkim zapałem zachęcał ich do odwrócenia się oraz pokazania „ryjów”. Funkcjonariusze poczuli się znieważeni i wnieśli oskarżenie do Sądu Rejonowego w Chorzowie.
RYJ JAKI JEST, KAŻDY WIDZI
I tu zaczęła się niesamowita opowieść, ukazująca alternatywną wizję świata. Sędzia przedstawił interpretację zawodu policjanta: trzeba mieć odporną psychikę i twardy charakter. No a przecież oskarżony jest kibicem – więc skąd pomysł, żeby spodziewać się od niego wyszukanych manier?
Dodatkowo, o odpowiedzialności z art. 226 par.1 kk można mówić tylko wtedy, gdy funkcjonariusz zostanie znieważony podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. A zdaniem sędziego „odwrócenie się plecami aby uniknąć utrwalenia na nagraniu trudno uznać za pełnienie obowiązków służbowych”.
No jak tak, to chyba zajęcia aktorskie z kamerą powinny wejść na stałe do kanonu przedmiotów obowiązkowych we wszystkich szkołach policyjnych. Ale teraz nie wiadomo – bardziej skupić się na interwencji czy na szczerzeniu zębów w uśmiechu? A może w tak zwanym „międzyczasie” jeszcze jakiś wywiad na YouTube i kilka selfie z fanami? Zaraz… A może ten policjant się odwrócił, bo mu się pracować nie chciało? Ryja nie pokazał, bo spał na stojąco? Leń jeden!
TO ODWAGA, NIE ZNIEWAGA?
Według Sądu zniewagi nie było – „zniewagą jest bowiem takie zachowanie, które uwłacza godności pokrzywdzonego, stanowiąc wyraz pogardy i lekceważenia”. A przecież oskarżony najpierw powiedział, żeby policjanci pokazali twarze. Dopiero, gdy go nie posłuchali, chciał, żeby pokazali ryje. Czyli możemy uznać, że zachował się prawie jak dżentelmen? „Najpierw prośbą, potem groźbą” okazuje się być w pełni akceptowalnym elementem stadionowej kurtuazji.
Sędzia przedstawił także wyjaśnienie anatomiczne: „Należy stwierdzić, że słowo RYJ to określenie na przedłużenie odcinka szczęki i żuchwy występujące u niektórych zwierząt, jak świnie, dziki itp. a chodzi tu głównie o zwierzęta ryjące w ziemi w poszukiwaniu pokarmu”.
Sąd to poważna instytucja, dlatego wystąpiło też odwołanie do polskiej frazeologii: „W wielu słownikach to słowo występuje również jako pospolite określenie ludzkiej twarzy – np. w powiedzeniu: Zamknij ryj! będąc synonimem takich słów jak: morda, pysk, facjata, japa, paszcza itp.”
Wniosek sędziego? Nieładnie tak mówić, jednak musimy pamiętać, że słowo „ryj” nie odnosi się do cech danej osoby ani wyglądu jej oblicza.
Reasumując: kontekst sytuacyjny oraz sekwencje słów zdaniem sądu nie stanowiły zniewagi wypowiedzianej podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. Brzmi jak świński żart? Niestety to najprawdziwsza prawda. Nie ma co wykrzywiać ryjów w zdziwieniu. Można tylko nostalgicznie westchnąć za czasami, gdy szacunek wobec funkcjonariuszy był rozumiany inaczej. Chrum, chrum…
Ala Repiterka
Dziękujemy Ali za ten tekst. Cenne jest spojrzenie kobiety na problem (szukam słowa) – Twarzoryja, że odwołam się do autorytetu orzecznictwa sądowego z Chorzowa.
Chętnych do komentowania tematu: „Ryj a sprawa polska” zapraszam na łamy nszzp.pl ( email: jurasp@op.pl ). Zastrzegam prawo do skracania tekstu i cenzury…
Na fotce poniżej panowie także nie pokazali … twarzyczek, chociaż oni się nie odwrócili plecami, a więc pełnili swoje obowiązki, jeśli już trzymać się wykładni sędziego z Chorzowa.