(…) w ocenie Rafała Jankowskiego, przewodniczącego NSZZ Policjantów, argumentacja sądu jest sprzeczna z zasadą, iż wszyscy są równi wobec prawa. – Nie ma wątpliwości, że gdyby policjanci złożyli fałszywe zawiadomienie na sędziego, to dawno zostaliby osądzeni, skazani i wyrzuceni ze służby. Jak tu więc nie wierzyć w powiedzenie, że kruk krukowi oka nie wykole (…) – stwierdził Jankowski.
***
Sędzia Tadeusz Cz. z Sądu Rejonowego w Katowicach był oskarżony o złożenie fałszywych doniesień na dwóch policjantów oraz kierowcę busa, a także składanie nieprawdziwych zeznań. Nie poniesie jednak konsekwencji, bo jego sprawa karna została umorzona. – Oskarżony realizował swoje prawo do obrony – uznał sąd.
Sprawa dotyczy wydarzeń, które rozegrały się w październiku 2010 r. na ul. Ścigały w Katowicach. Sędzia Tadeusz Cz. nie mógł tam przejechać autem, bo z naprzeciwka nadjechał mikrobus wiozący niepełnosprawnych uczniów pobliskiej szkoły specjalnej. Pojazd częściowo blokował pas jezdni, po której jechał sędzia. Doszło do awantury, w czasie której sędzia miał wyrwać kierowcy busa kluczyki i krzyczeć na niego.
Na miejsce przyjechali dwaj policjanci: Rafał Koszyk i Konrad Stroiński. Według nich sędzia zachowywał się agresywnie, a kiedy poprosili go o wylegitymowanie, odmówił. Dodał, że nic mu nie zrobią, bo jest sędzią. Komenda powiadomiła o sprawie prezesa sądu. Przeciwko Tadeuszowi Cz. wszczęto postępowanie dyscyplinarne i zarzucono mu zachowanie niegodne sędziego. Został za to ukarany naganą. W odpowiedzi sędzia napisał skargę na policjantów oraz złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez nich przestępstwa. Przestępstwo zarzucił też kierowcy busa. Twierdził, że szofer kopnął w jego auto, urwał mu ogranicznik drzwi oraz uszkodził ciało w „postaci otarcia naskórka”.
Sędzia korzystał z prawa do obrony
Wszystkie sprawy zainicjowane przez sędziego zostały umorzone jako niezasadne. Tadeusz Cz. napisał więc prywatny akt oskarżenia przeciwko funkcjonariuszom. Zarzucił im, że wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami poprzez tworzenie fałszywych dowodów oraz inne podstępne zabiegi doprowadzili do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec niego. Proces karny w tej sprawie toczył się dwa lata. W końcu funkcjonariusze zostali uniewinnieni.
Jednocześnie prokuratura wszczęła postępowanie dotyczące sędziego Tadeusza Cz. Po długiej procedurze uchylania chroniącego go immunitetu oskarżono go o złożenie fałszywego doniesienia na obu policjantów i kierowcę busa oraz składanie nieprawdziwych zeznań podczas przesłuchań na policji i w prokuraturze.
Z racji tego, że Tadeusz Cz. jest katowickim sędzią, sprawa trafiła do sądu w Chrzanowie. I ten, bez przeprowadzania postępowania dowodowego, nieoczekiwanie ją teraz umorzył. Dlaczego?
Sędzia: Fałsz w zawiadomieniu czy zeznaniach musi dotyczyć faktów, a nie ocen
„W czasie kiedy oskarżony najpierw złożył pisemne doniesienie na Policjantów i kiedy następnie składał odnoszące się do tegoż zawiadomienia zeznania, wobec oskarżonego prowadzone było postępowanie dyscyplinarne. Podważanie treści zeznań świadków funkcjonariuszy Policji niewątpliwie miało na celu uwiarygodnienie przebiegu zdarzeń w dniu 13 października 2010 r. i w ten sposób oskarżony chciał uwolnić się od odpowiedzialności karnej, jak i dyscyplinarnej” – napisała sędzia Mleczko. Podkreśliła, że fałsz w zawiadomieniu czy zeznaniach musi dotyczyć faktów, a nie ocen. „Tymczasem analiza twierdzeń oskarżonego zawartych zarówno w pisemnym zawiadomieniu, (…) jak i późniejszych jego zeznaniach (…) prowadzi do wniosku, iż miały one w rzeczywistości jedynie ogólny, ocenny charakter, a nie dotyczyły faktów. (…) Oskarżony w trakcie przesłuchania w charakterze świadka wskazywał, iż czynności przeprowadzane przez funkcjonariuszy Policji prowadzone były nieprofesjonalnie, a także stronniczo. Przeświadczenia oskarżonego o stronniczości czy braku profesjonalizmu Policjanta nie można uznać za tworzenie faktów” – stwierdziła przewodnicząca składu orzekającego.
W przypadku fałszywego oskarżenia kierowcy busa przyznała, że zeznania sędziego Tadeusza Cz. były „obiektywnie nieprawdziwe”, ale uznała, że w tym wypadku także realizował prawo do obrony. To dość zaskakująca interpretacja, bo kiedy sędzia Tadeusz Cz. składał zawiadomienie na kierowcę busa, nikt nie prowadził przeciwko niemu żadnego postępowania. „Jednakże miał on prawo przypuszczać, iż postępowanie takie może zostać wszczęte, tym bardziej że całe zdarzenie widziało wielu świadków, co więcej, podczas interwencji policji wskazywali oni, że to oskarżony był agresywny w stosunku do świadków, wypowiadał niecenzuralne słowa” – wyjaśniła sędzia Mleczko.
Józef Kogut: To demoluje moje poczucie sprawiedliwości
Prokuratura, a także katowiccy policjanci złożyli zażalenie na tę decyzję sądu. Sąd Okręgowy w Krakowie jeszcze go jednak nie rozpoznał. – Trzy lata czekam na zakończenie tej sprawy i od samego początku podkreślałem, że to, co mi zarzucono, nie spełnia znamion przestępstwa – powiedział nam sędzia Tadeusz Cz.
– Sąd w umorzeniu napisał jednak, że pańskie zeznania były „obiektywnie nieprawdziwe” – drążyliśmy. – Sąd przyjął taką interpretację, co nie znaczy, że tak faktycznie było. Umorzenie to nie wyrok – podkreślił sędzia.
Józef Kogut, prezes Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw i były szef chorzowskiej policji, jest zdumiony uzasadnieniem sądu. – Stwierdzenie, że sędzia bezkarnie zeznał nieprawdę, bo mógł przewidzieć, iż będzie prowadzone przeciwko niemu postępowanie, demoluje moje poczucie sprawiedliwości. Zawsze myślałem, że sędziom z racji zawodu wypada mniej niż innym. Teraz widzę, że mogą pozwalać sobie na więcej – stwierdził ironicznie Kogut.
Z kolei w ocenie Rafała Jankowskiego, przewodniczącego NSZZ Policjantów, argumentacja sądu jest sprzeczna z zasadą, iż wszyscy są równi wobec prawa. – Nie ma wątpliwości, że gdyby policjanci złożyli fałszywe zawiadomienie na sędziego, to dawno zostaliby osądzeni, skazani i wyrzuceni ze służby. Jak tu więc nie wierzyć w powiedzenie, że kruk krukowi oka nie wykole – stwierdził Jankowski.