Podsłuchowywać Policję?

ilustracja

Gdy w ubiegłym tygodniu publikowaliśmy tekst poświęcony wyjaśnieniom byłego szefa kancelarii premiera Donalda Tuska po katastrofie smoleńskiej przed komisją Millera, nie przypuszczaliśmy, że kolejny przykład teoretyczności państwa pojawi się tak szybko. – Zbigniew Parafianowicz i Bartek Godusławski kontynuują w Gazecie Prawnej temat podsłuchiwania policji w artykule zatytułowanym: „Podsłuchiwanie policji? Ugruntowana latami świecka tradycja”.

(…) Trudno pozbyć się wrażenia, że podobny ton pobrzmiewa w wypowiedzi rzecznika policji Mariusza Ciarki, który komentował fakt nagrania meldunków policji podczas zabezpieczania uroczystości 3 Maja z udziałem najważniejszych osób w państwie (proceder DGP opisał w po niedziałkowym wydaniu). – Nie jest dla nikogo żadnym newsem, że zdarza się, iż częstotliwości użytkowane przez różne podmioty, w tym służby lotnicze czy służby ratunkowe, mogą być nasłuchiwane – mówił oficer.

Inspektor Ciarka ma oczywiście rację. Od lat doskonale wiedzą o tym również laweciarze, którzy za pomocą nadprzyrodzonych zdolności potrafią pojawić się na miejscu wypadku drogowego przed funkcjonariuszami. Mamy jednak poważne wątpliwości, czy te nadprzyrodzone zdolności są wystarczającym usprawiedliwieniem dla jawności operacji zabezpieczania tak dużej imprezy, jak obchody i parada wojskowa z okazji święta 3 Maja. Tu nie chodzi o wyścig po uszkodzony samochód, tylko bezpieczeństwo prezydenta, premiera, ministrów, notabli z zagranicy, zwykłych ludzi. Wydarzeniami takimi jak święta państwowe nie może rządzić logika „świeckiej tradycji”. Jeśli będziemy ją akceptować, ktoś, kto ma wobec państwa złe zamiary, może w końcu z niej skorzystać (…).

Cały artykuł dostępny pod podanym linkiem.