IPN już bada przebieg służby 191 tys. mundurowych pracujących w PRL. Adam Bodnar będzie bronił poszkodowanych przed sądem.
Ścigali morderców, rozpracowywali mafię, tropili szpiegów. Jesienią rząd obetnie im świadczenia. Tylko dlatego, że urodzili się za wcześnie. Poszkodowanych będzie bronił przed sądem rzecznik praw obywatelskich. Tysiące emerytowanych funkcjonariuszy służb specjalnych, policji i innych formacji mundurowych od 1 października będzie miało obniżoną emeryturę. Niektórzy nawet do ustawowego minimum – 730 zł na rękę. Inni dostaną nie więcej niż 1,7 tys. zł.
MSWiA jeszcze pod koniec ubiegłego roku przygotowało projekt ustawy zakładający obniżki emerytur funkcjonariuszom służb i policjantom, którzy choć jeden dzień przepracowali w Służbie Bezpieczeństwa, instytucjach podlegających komunistycznemu MSW lub specsłużbach MON. Posłowie projekt zmienili i obniżki będą jeszcze bardziej radykalne.
Podstawa wymiaru emerytury policyjnej wyniesie nie – jak planowano 0,5 %, ale 0 % za każdy rok służby w latach 1944 – 90. renty będą obniżane aż po 10 proc. za każdy rok pracy w PRL. Dotyczy to również tych, którzy służyli po 1990 r. I nie ma znaczenia, że po weryfikacji przeszli do UOP, policji czy innych służb mundurowych i pracowali dla wolnej Polski.
Radykalne cięcie świadczeń obejmie też renty wypłacane np. żonom czy dzieciom po zmarłych funkcjonariuszach.
Staż pracy w czasach PRL ma sprawdzać IPN. Już pracuje pełną parą. Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA przysłał mu „do sprawdzenia” przebieg służby aż 191 tys. 680 mundurowych pobierających emeryturę lub rentę. Obniżki świadczeń mogą się spodziewać wszyscy, którzy służyli „na rzecz totalitarnego państwa”.
Ustawodawca wyjaśnia, że chodzi o osoby, które od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. służyły w cywilnych i wojskowych instytucjach i formacjach wymienionych w art. 13b ustawy. Obniżone emerytury będą więc mieli ci, którym IPN udowodni, że pracowali np. w Polskim Komitecie Wyzwolenia Narodowego, stalinowskim rządzie przejmującym władzę w wyzwalanej Polsce czy też w tużpowojennych organach bezpieki – Resorcie Bezpieczeństwa Publicznego oraz Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego.
Kara czeka też tych, którzy mieli szkolenia zawodowe w szkołach i na kursach SB, pracowali w Biurze Rejestracji Cudzoziemców, Zarządzie Kontroli Ruchu Granicznego, Inspektoracie Operacyjnym Ochrony Elektrowni Jądrowej w Żarnowcu.
Dotyczy to także słuchaczy Centrum Szkolenia MSW, Szkoły Oficerskiej MSW w Legionowie i Szkoły Chorążych Milicji. Dlaczego? Bo według IPN był to narybek przyszłej kadry SB.
Obniżki dotkną nawet pracowników MSW z departamentu PESEL, czyli ok. 300 wybitnych programistów i informatyków. Zdaniem MSWiA oni też służyli na rzecz „totalitarnego państwa”. Kara spotka też lekarzy pracujących w szpitalach resortowych MSW, jeśli byli na etacie funkcjonariuszy.
Obniżonej emerytury nie będą mieli za to ci, którzy służyli w ZOMO, które brutalnie rozpędzało strajki i opozycyjne demonstracje.
Do rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara pisze np. były policjant, oficer CBŚ: „Rozpracowywałem najbardziej niebezpieczne grupy przestępcze, mam Złoty i Srebrny Krzyż Zasługi, a państwo odbiera mi uczciwie wypracowaną emeryturę”. Trzy miesiące służył w SB.
Pisze też oficer antyterrorysta, który zatrzymywał m.in. mafiosów z Pruszkowa, Wołomina i gangu obcinaczy palców, odbijał zakładników. Przed 1990 r. był milicjantem i pracował jako operator maszyny cyfrowej w zajmującym się ewidencją, sprawozdawczością i statystyką biurze MSW.
Co na to RPO? „Rzecznik w pełni podziela argumentację podniesioną w wyroku Trybunału Konstytucyjnego (…) wskazującą, że każdy funkcjonariusz organów bezpieczeństwa Polski Ludowej, który został zatrudniony w nowo tworzonych służbach policji bezpieczeństwa, ma w pełni gwarantowane, równe prawa z powołanymi do tych służb po raz pierwszy od połowy 1990 r., w tym równe prawa do korzystania z uprzywilejowanych zasad zaopatrzenia emerytalnego – odpowiada nam Tomasz Oklejak, naczelnik Wydziału ds. Żołnierzy i Funkcjonariuszy w biurze rzecznika.
Adam Bodnar już podjął decyzję, że będzie bronił poszkodowanych przed sądem. Nie będzie jednak mógł przystępować do wszystkich spraw, dlatego wybierze te, „w których naruszenie przepisów prawa będzie oczywiste i najbardziej drastyczne”.
Tysiące funkcjonariuszy już zapowiadają proces przeciwko rządowi.