Na komisariacie policji przy ul. Wysokiej pojawił się wielki napis „1312”. Po rozszyfrowaniu hasła można się dowiedzieć, że „gliniarze to dranie”.
Wojna podjazdowa między policją a dresiarzami na Starym Widzewie trwa w najlepsze. Na elewacji budynku (dokładnie garażu) komisariatu przy ul. Wysokiej już drugi raz w tym roku pojawił się obraźliwy napis, wymierzony w cześć funkcjonariuszy. Tym razem, to namalowane na czerwono-biało „1312”. I trzeba przyznać, że liczb nie da się nie zauważyć. Nie dość, że napis jest spory (ma ok. 2 na 4 metry), kolorowy, to jeszcze znajduje się przy ruchliwej trasie W-Z.
Co oznaczają liczby? To zamiennik napisu A.C.A.B. Skrótowiec pochodzi od angielskiego powiedzenia „All Cops Are Bastards”, który można przetłumaczyć mniej więcej na „wszyscy gliniarze to dranie”. Skrótowiec można spotkać w USA i wszystkich krajach europejskich. U nas stosunkowo długo nie był używany. Na polskich ulicach częściej można było zobaczyć napis „HWDP” (skrót wulgarnego hasła wymierzonego w policję). Jego angielski odpowiednik na elewacji garażu łódzkiej policji pojawił się na początku roku. Mundurowi zareagowali, gdy sprawą zainteresowały się media, które przy okazji wytłumaczyły policjantom znaczenie napisu. Skrót zamalowano i zapowiedziano, że „graficiarze” zostaną wytropieni. Jednak kilka tygodni temu ktoś na policyjnym garażu namalował „1312”. Cyfra „1” odpowiada pierwszej literze alfabetu, czyli „A”, trójka – trzeciej literze, czyli „C” itd. Warto przy tym zaznaczyć, że zamiana liter cyframi, nie została wymyślona na Starym Widzewie. „1312” to hasło funkcjonujące na całym świecie w tzw. środowiskach ulicznych.
Pomijając znaczenie napisów, zastanawiające jest, jak to możliwe, że policja dwukrotnie w ciągu pięciu miesięcy dała pomalować mury swojej siedziby, i to od strony ruchliwej ulicy, gdzie świadków powinno być wielu. Odpowiedzi na to pytanie nie uzyskaliśmy. Joanna Kącka, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi podała jednak, że nie schwytano na razie sprawców. Dodała, że w komisariacie 24 godz. na dobę obecni są policjanci. Bez mandatu dla policji Smaku sprawie dodaje fakt, że policja jeszcze do niedawna mogłaby w tej sytuacji liczyć się z… mandatem ze strony straży miejskiej. Do czerwca 2016 r. strażnicy mogli właścicielom lub zarządcom pomazanej nieruchomości nakazać usunięcie bohomazów. Jeśli się nie dostosowali, funkcjonariusze mogli im wlepić karę nawet 500 zł. Przepisy jednak się zmieniły, dlatego policjanci z ul. Wysokiej nie muszą obawiać się wizyty strażników. Obecnie miejscy funkcjonariusze mogą tylko nieformalnie upomnieć zarządcę nieruchomości W tym przypadku, to będzie jednak ostateczność ze strony straży. – Jestem pewien, że policja sama sobie poradzi. Jeśli się okaże, że problem będzie dłużej trwał to strażnik dzielnicowy zwróci uwagę zarządcy nieruchomości, czyli w tym wypadku komendantowi – zapowiada Marek Marusik z wydziału dowodzenia Straży Miejskiej.