Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny niebawem rozstrzygną, czy druga ustawa dezubekizacyjna z 2017 r., mogła obniżyć im ponownie świadczenia, bez sprawdzenia, czy rzeczywiście gnębili opozycję w czasach PRL – pisze Mateusz Rzemek w Rzeczpospolitej w artykule zatytułowanym: „Funkcjonariusze SB chcą prześwietlenia ich karier”.
Dziesiątki byłych funkcjonariuszy, którzy zgromadzili się w środę w Sądzie Najwyższym spodziewali się, że już teraz usłyszą zdanie sędziów na temat tych przepisów. SN zajmował się bowiem sprawą 94 letniego już funkcjonariusza SB, który służył od 1950 do 1980 roku. Jego świadczenie zostało obniżone najpierw w 2009 r. przy okazji pierwszej ustawy dezubekizacyjnej, a następnie w 2017 r., po wejściu w życie drugiej ustawy. O ile przy pierwszej fali obniżek sądy z Sądem Najwyższym na czele stanęły na stanowisku, że sama przynależność do służb bezpieczeństwa PRL wystarczy do obniżki świadczeń, o tyle przy drugiej transzy obniżek okazało się, że taka zbiorowa odpowiedzialność zaczęła budzić wątpliwości.
Dlatego też Sąd Apelacyjny w Białymstoku, który zajmował się odwołaniem od decyzji ponownie obniżającej świadczenie funkcjonariusza zdecydował się skierować pytanie prawne do Sądu Najwyższego. W skrócie chodziło w nim o odpowiedź na pytanie, czy ta ponowna obniżka świadczeń jest możliwa bez badania roli jaką dany funkcjonariusz odegrał w służbach. Przepisy drugiej ustawy dezubekizacyjnej nie przewidują bowiem żadnych rozróżnień w tym zakresie, choćby na funkcjonariuszy liniowych i tych którzy pracowali na stanowisku funkcjonariuszy, wykonywali jednak czynności techniczne i administracyjne.
więcej pod podanym linkiem: