Komendant i Przewodniczący NSZZ Policjantów oddali hołd st.sierż. Markowi Sienickiemu

ilustracja

24 lipca w Święto Policji insp. Sławomir Piekut, Pierwszy Zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji oraz mł. insp. Andrzej Szary, Przewodniczący ZW NSZZ P oddali w Biedrusku hołd pierwszemu od 1990 roku zamordowanemu w służbie policjantowi st. sierż. Markowi Sienickiemu.

W imieniu ZT NSZZ Policjantów Powiatu Poznańskiego Zachodniego, który był pomysłodawcą ufundowania tablicy pamiątkowej hołd oddali:

– asp. Agata WELTER- Przewodnicząca Zarządu Koła NSZZ P KP Suchy Las,

– mł. asp. Bartosz DUDEK – Wiceprzewodniczący ZT NSZZ P Powiatu Poznańskiego.

W podpoznańskim Biedrusku w 2022 roku odbył się uroczysty apel z okazji odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej pamięci śp. st. sierż. Marka Sienickiego. Policjant 34 lat temu podczas rutynowego patrolu w Bytomiu, został zastrzelony przez bandytów. W 1997 roku został pośmiertnie odznaczony przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski. Ten apel to hołd złożony policjantowi Komendy Rejonowej Policji w Bytomiu, synowi wielkopolskiej ziemi, pierwszemu policjantowi zamordowanemu w III Rzeczypospolitej Polskiej.

Śmierć

W nocy z 1 na 2 maja 1992 roku miał pełnić służbę na dyżurce w komisariacie w Bytomiu, ale zamienił się miejscem z kolegą wyznaczonym do patrolu na jego prośbę[2][3]. Wracając z interwencji domowej, sierż. Marek Sienicki wraz ze Zbigniewem Wierzbą, który kierował radiowozem, przejeżdżali ok. godziny 3:00 nad ranem przez ul. Piotra Woźniaka w Bytomiu[1][3][5]. Tam st. sierż. Marek Sienicki dostrzegł dwóch podejrzanie zachowujących się mężczyzn i poprosił Zbigniewa Wierzbę o zatrzymanie radiowozu[5]. W odpowiedzi na prośbę o wylegitymowanie się, podejrzani wyciągnęli ze sportowej torby pistolety maszynowe PPS, z których wystrzelili serię w kierunku policjantów. Obaj padli ranni na ziemię. Sierż. Marek Sienicki został następnie dobity kolejną serią[5], zmarł w pół minuty. Możliwe, że przed śmiercią próbował wyjąć z kabury służbowy pistolet P-64[5]. Zbigniew Wierzba przeżył prawdopodobnie tylko dlatego, że zabójcy myśleli, iż zginął od pierwszej serii[6].

Śledztwo i proces zabójców

W toku śledztwa ustalono, że odpowiedzialni za zabójstwo byli Ireneusz Gutowski i Andrzej Morawski. Ireneusza Gutowskiego aresztowano w Gliwicach, natomiast Andrzej Morawski uciekł za granicę, lecz został zatrzymany przez policjantów z Belgii w kradzionym samochodzie[3][5]. Belgowie zdecydowali się na ekstradycję Andrzeja Morawskiego do Polski, ale stawiając warunek, że nie zostanie on skazany na karę śmierci[3]. W toku śledztwa ustalono to, że podejrzani przygotowywali się do włamania do jednego z mieszkań w Bytomiu i w drodze tam zostali zaskoczeni przez sierż. Marka Sienickiego, a posiadana przez nich broń została ukradziona z zakładów „Omex” w Głuchołazach[3][5]. Ireneusz Gutowski został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności, zaś Andrzejowi Morawskiemu, z uwagi na współpracę z organami ścigania, wymierzono lżejszą karę, 15 lat pozbawiania wolności. Sąd drugiej instancji zmniejszył ją dodatkowo do 13 lat pozbawienia wolności[5].