Sędzia napisała, że policjanci to półgłówki

ilustracja

Katowicka sędzia napisała do sądu, że „wiadomy jest od lat poziom moralny i umysłowy polskich policjantów, że jeden czyta, drugi pisze”. I dodała, że jej mąż nie musi być miły „dla chama blokującego drogę”. Po interwencji Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości, została za te wypowiedzi ukarana naganą.

Sprawa dotyczy sędzi Justyny Cz. z Sądu Rejonowego w Katowicach. Rzecznik dyscyplinarny wszczął wobec niej postępowanie dyscyplinarne w związku z treścią pism, które skierowała do sądu dyscyplinarnego jako obrońca swojego męża, także katowickiego sędziego.
Świadkowie: sędzia był agresywny

Sędzia Tadeusz Cz. w 2010 r. był uczestnikiem incydentu, do jakiego doszło w okolicy szkoły specjalnej w Katowicach. Mikrobus wiozący niepełnosprawnych uczniów częściowo zablokował tam pas jezdni, którym jechał sędzia. Doszło do awantury. Sędzia wyszedł ze swojego auta, wyrwał kierowcy busa kluczyki i nakrzyczał na niego. Z relacji świadków wynikało, że sędzia był bardzo agresywny, więc wezwali policję.

Kiedy na miejscu pojawili się mundurowi, sędzia nakrzyczał także na nich, a gdy poprosili, aby się wylegitymował, odmówił pokazania dokumentów. Dopiero gdy funkcjonariusze zapowiedzieli Tadeuszowi Cz., że zostanie ukarany mandatem, pokazał im sędziowską legitymację. I powiedział, że i tak nic mu nie zrobią. Policjanci jednak nie odpuścili i powiadomili o sprawie prezesa sądu. Wtedy przeciwko Tadeuszowi Cz. wszczęto postępowanie dyscyplinarne dotyczące niegodne zachowania. W efekcie za incydent przed szkołą został ukarany naganą.
Obrońcą sędziego Cz. była jego żona Justyna. I w odwołaniu od decyzji o uchyleniu chroniącego małżonka immunitetu napisała, że rzecznik dyscyplinarny działa celowo, aby go zniszczyć i może doprowadzić do jego samobójstwa. Twierdziła też, że mąż „nie musi być miły dla chama blokującego mu drogę”. Sędzia Justyna Cz. oceniła też interweniujących funkcjonariuszy pisząc, że „wiadomy jest od lat poziom moralny i umysłowy polskich policjantów, że jeden czyta, drugi pisze”.
Po tych wypowiedziach wobec sędzi Justyny Cz. także wszczęto postępowanie dyscyplinarne, które zakończyło się karą upomnienia. Sąd dyscyplinarny jako okoliczność łagodzącą potraktował to, że sędzia działała w obronie swojego męża. Jednak Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, odwołał się od tej decyzji.

– Wymierzona w pierwszej instancji kara upomnienia była niewspółmiernie łagodna do popełnionego przewinienia dyscyplinarnego – wyjaśniła „Wyborczej” Wioletta Olszewska z biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości.

Po interwencji szefa resortu Sąd Najwyższy uznał, że sąd pierwszej instancji rzeczywiści przecenił okoliczności łagodzące i wymierzył sędzia Justynie Cz. karę nagany.

– Wyrok w tej sprawie jest prawomocny – podkreśla sędzia Robert Kirejew, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Oznacza to, że przez kilka lat sędzia Cz. nie dostanie podwyżki, będzie też pomijana przy awansach.
Policja: pani sędzia sama sobie wystawiła świadectwo

Kazimierz Barbachowski

– Sędzia wyrażająca takie zdanie o policjantach sama sobie wystawiła świadectwo. Nic dodać, nić ująć – stwierdził Kazimierz Barbachowski, wiceprzewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów.

Sprawa incydentu przed szkołą specjalną miała ciąg dalszy. Sędzia Tadeusz Cz. napisał skargę na policjantów oraz złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez nich przestępstwa. Obie sprawy zostały umorzone jako niezasadne. Sędzia Cz. cały czas czuł się jednak pokrzywdzony i złożył przeciwko interweniującym policjantom prywatny akt oskarżenia. Zarzucił im, że stworzyli fałszywe dowody i przez podstępne zabiegi doprowadzili do wszczęcia przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego. Obaj policjanci po trwającym kilka lat postępowaniu zostali prawomocnie uniewinnieni.

Z sędzią Justyną Cz. nie udało się nam skontaktować. A Tadeusz Cz. nie odpowiedział na prośbę o komentarz.

źródło: katowice.wyborcza.pl 2017.04.29