Rodzina tragicznie zmarłego policjanta Piotra Naleśnika, musiała czekać aż 22 lata, aby sąd przyznał im odszkodowanie. Jednak to nie wróci im syna – pisze FAKT24 w artykule zatytułowanym: “Sprawiedliwość po 22 latach. Policja musi zapłacić za śmierć posterunkowego”.

Musiały minąć 22 lata, nim w końcu rodzina tragicznie zmarłego starszego posterunkowego Piotra Naleśnika (†23 l.) doczekała się sprawiedliwości i zadośćuczynienia. 27 listopada 1998 roku w Warszawie Piotr wraz z kolegą z patrolu Piotrem Jasińskim (†24 l.) prowadzili pościg. Polonez, którym gonili kierowcę Macieja U., roztrzaskał się na latarni. Piotr Jasiński zmarł kilka godzin po wypadku, a Piotr Naleśnik tydzień później…
Kierowca, przez którego zginęli wpadł w ręce policji następnego dnia. Został aresztowany, ale nie można już było udowodnić, że prowadził w stanie po spożyciu alkoholu. Rok po tragedii rozpoczął się żmudny proces. Po 15 latach od tragedii sąd uniewinnił uciekającego kierowcę i przyznał mu ponad 260 tysięcy złotych odszkodowania za spędzenie w areszcie ponad 2 lat. Rodziny policjantów otrzymały od Skarbu Państwa po około 40 tysięcy.
Rodzina Piotra Naleśnika walczyła dalej i w końcu po 22 latach Sąd przyznał 640 tysięcy odszkodowania. Rodzinie drugiego policjanta zabrakło sił na dalsze procesowanie.
Nikt, nigdy nie przeprosił rodzin za śmierć ofiarnych funkcjonariuszy – pisze FAKT.