Prawo.pl: Rząd bardziej związkowy niż związki zawodowe

ilustracja

W ferworze kampanii wyborczej partii rządzącej i rządowi pomyliły się role i oferują pracownikom i pracodawcom więcej niż same te środowiska oczekują. Doszło wręcz do tego, że związki zawodowe, które mają prawo żądać więcej i więcej, apelują do rządu o umiar w tym rozpędzie – pisze Krzysztof Sobczak na portalu Prawo.pl.

Najbardziej to widać na przykładzie płacy minimalnej, gdzie najpierw rząd krzywił się na propozycję wzrostu zaproponowaną przez związki, a tuż przed wyborami ich ofertę solidnie przebił. Wywołało to oczywiście lament po stronie pracodawców, że nie wytrzymają takich obciążeń, ale aplauz po stronie związkowej wcale nie był entuzjastyczny. Pojawiły się nawet propozycje, by to jakoś inaczej regulować, np. powiązać ze wzrostem PKB, żeby tylko wyłączyć tę kwestię z rozgrywki wyborczej.
Raczej to się nie uda, a po wyborach zobaczymy, jak władza, ta czy inna, poradzi sobie ze skutkami tej pokerowej zagrywki.

Takie zaskoczenie to żadna sztuka, to jest zwykłe pomylenie ról.

Wysokość płacy minimalnej, powinna być efektem ucierania stanowisk pracodawców i związków zawodowych, a rząd w tej rozgrywce powinien występować w roli arbitra. Powinien dążyć do znalezienia kompromisu pomiędzy spierającymi się stronami i patrzeć na to z perspektywy interesów państwa, a także z perspektywy długofalowych potrzeb rozwojowych.

Rząd przebijający oczekiwania związków zawodowych zachowuje się jak prokurator, który na sali sądowej zaczyna bronić oskarżonego. Takie wychodzenie z roli, zapominanie, że prokurator jest od oskarżania, od obrony jest adwokat, a wyrok wydaje sąd, to poważne naruszenie zasad.

Prokurator za coś takiego miałby kłopoty, być może nawet straciłby pracę.

A co zrobić z rządem, który zaczyna być bardziej związkowy niż związki zawodowe?