Komendantka i policjant z Zabrza próbowali popełnić samobójstwo!

ilustracja

 

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Gliwicach wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu dwojga policjantów z Zabrza. Kilka godzin później funkcjonariuszka próbowała się otruć, a jej kolega powiesić na drzewie. – Ta historia ma drugie dno – alarmują policyjni związkowcy.

Sprawa dotyczy Tamary C-K., zastępcy komendanta komisariatu V w Zabrzu, a także pracującego tam dochodzeniowca Łukasza Ch. W sierpniu na polecenie gliwickiej prokuratury zostali oni zatrzymani przez Biuro Spraw Wewnętrznych. Zarzucono im, że niedopełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień, a także korupcji. Według śledczych w maju 2017 r. policjanci mieli utrudniać postępowania w sprawie pobicia, w efekcie czego podejrzewany o jego dokonanie mężczyzna związany ze środowiskiem kiboli Górnika Zabrze wyszedł na wolność. Obciążające funkcjonariuszy zeznania złożył jeden z ich kolegów z komisariatu.

Śledczy powołali się na obawę matactwa

W sierpniu prokuratura złożyła wniosek o aresztowanie obojga policjantów, ale Sąd Rejonowy w Gliwicach go wtedy odrzucił.

„Środki zapobiegawcze można stosować w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, a wyjątkowo w celu zapobiegnięcia popełnienia przez oskarżonego przestępstwa. Można je stosować tylko wtedy, gdy zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że oskarżony popełnił przestępstwo. W niniejszej sprawie materiał dowody nie wskazuje na taki stopień prawdopodobieństwa” stwierdził Sąd Rejonowy w Gliwicach nakazując zwolnić policjantów.

Wstrząśnięta decyzją sądu funkcjonariuszka próbowała się otruć, znaleziono ją w domu, a policjant próbował się powiesić

Gliwicka prokuratura złożyła zażalenie na tę decyzję. Śledczy powołali się na obawę matactwa, a także konieczność przeprowadzenia dodatkowych czynności. W poniedziałek Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał te argumenty i kazał aresztować komendantkę oraz podległego jej policjanta na dwa miesiące.

Sprawa ma drugie dno?

„Można (…) dostrzec, iż nie zawsze byli zainteresowani ściganiem (w tym miejscu sąd wymienił nazwisko mężczyzny podejrzanego o pobicie), co by też tłumaczyło, dlaczego niektóre postępowania, w których jakoś się przewijał, były umarzane, względnie odmawiano ich wszczęcia” stwierdzili sędziowie z Sądu Okręgowego w Gliwicach. Zakwestionowali tylko zarzut dotyczący brania łapówek przez Łukasza Ch. W ocenie sądu policjant sam był związany z „Torcidą” (grupa zagorzałych szalikowców Górnika Zabrze”) i jego kontakty z podejrzanym o pobicie mężczyzną mogły stanowić „wyłącznie przejaw lojalności wobec środowiska kiboli”.- Branie łapówek przez podejrzanego nie zostało odpowiednio uprawdopodobnione – podkreślili sędziowie.

Wstrząśnięta decyzją sądu funkcjonariuszka próbowała się otruć, znaleziono ją w domu, a policjant próbował się powiesić. Kobieta trafiła do szpitala w Sosnowcu, jej kolegę przewieziono do szpitala w Toszku.

– Jesteśmy zszokowani tym, co się stało i nie rozumiemy, jak w ciągu zaledwie kilku tygodni sąd tak diametralnie różnie ocenił ten sam materiał dowodowy. W naszej ocenie sprawa ma jakieś drugie dno – powiedział nam Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ Policjantów.