Zdaniem Rokity Brudziński zgwałcił sprawiedliwość, naszym zdaniem zgwałcił Rokita, ale zdrowy rozsądek

ilustracja

Na łamach „Wprost” Jan Maria Rokita, w charakterystyczny dla siebie sposób, pożegnał się z odchodzącym do Brukseli Joachimem Brudzińskim. Zarzucił byłemu ministrowi, że ten zniweczył reformę emerytalną Jacka Cichockiego i pogrążył w ten sposób Państwo Polskie w moralnej nieprzyzwoitości.

Pod względem merytorycznym dywagacja Pana Rokity nie warta jest funta kłaków, więc policjanci nie powinni się tym przejmować, zwłaszcza że kilka lat temu autor został pobity w samolocie przez Niemców i mógł pozostać po tym jakiś uraz. Niemniej jednak wyobrażenia polityków, bądź publicystów wywodzących się z kręgów władzy na tematy dotyczące funkcjonowania bezpieczeństwa wewnętrznego w naszym kraju nie powinny pozostawać bez komentarza. Ktoś to przecież czyta i ktoś na tej podstawie kształtuje swoje wyobrażenia o sprawiedliwości społecznej i o „czterdziestoparoletnich emerytach mundurowych z szyderstwem i wyższością obserwujących naiwnych cywilów” – nauczycieli czy pielęgniarek, do późnej starości muszących pracować na emeryturę”.

Załamując ręce nad moralnością naszego Państwa, Pan Maria przedstawia ministra Spraw Wewnętrznych Jacka Cichockiego jako światłego i odważnego reformatora, a ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachima Brudzińskiego jako tego, który zniweczył nadzieje Polaków na zaistnienie sprawiedliwości społecznej. W dodatku wstręt Pana Marii do widoku emerytów mundurowych jest tak wielki, że nawet słowem nie wspomina o skutkach swojej wspaniałej reformy z roku 2012.

Pragniemy więc poinformować albo przynajmniej przypomnieć, że owa reforma doprowadziła do największego w historii służb mundurowych kryzysu kadrowego. Kryzysu, z którym przyjdzie nam walczyć jeszcze przez kilka najbliższych lat, pod warunkiem oczywiście, że następcy ministra Brudzińskiego z równą konsekwencją podejdą do naprawy wieloletnich zaniedbań i błędów wszelkiej maści „superreformatorów”. Podpisane ze związkami porozumienie zapewniło względną równowagę i uspokoiło nastroje wśród policjantów i innych funkcjonariuszy, ale jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, nie rozwiązało problemu. Rezygnacja z parametru wiekowego w uprawnieniach emerytalnych w żadnym stopniu nie oznacza powrotu do systemu, który obowiązywał za komuny. Systemy uprawniające funkcjonariuszy służb mundurowych do wcześniejszej emerytury funkcjonują na całym świecie, nie wyłączając Niemców, którzy autorowi mogą się źle kojarzyć. Są to niestety skojarzenia bardzo subiektywne, podobnie jak te, gdzie autor stwierdza, że podwyżka wprowadzona od 1 stycznia 2019 r. i zaplanowana w roku kolejnym zapewnia funkcjonariuszom „razem jakieś 10 tys. zł na rękę”.

Z resztą wyliczeń Pana Marii polemizować nie zamierzamy. Prezentują zbyt wysoki poziom matematyczny. Nie obawiamy się też wrogości ze strony nauczycieli, pielęgniarek czy też rolników, którzy nie mają nam czego zazdrościć, podobnie jak i my im nie zazdrościmy. Natomiast w sprawie nadgodzin, za które mają nam płacić w wysokości stawki podstawowej wyjaśniamy, że na tle rozwiązań prawa pracy wyglądają one bardzo blado, więc skojarzenia z komuną potraktujmy raczej jako stan umysłu, a nie jako zjawisko będące przykładem rażącej niesprawiedliwości społecznej.

Biuro Prasowe ZG NSZZ Policjantów

fot: Karol Serewis/East News